Zaciekawiło mnie to wyzwanie, skłoniło do zastanowienia.
Początkowo sprawiło trochę kłopotu, bo niektóre pytania wcale nie są łatwe. Nie
chcąc robić sztucznego tłoku na blogu zdecydowałam się zawrzeć odpowiedzi w
jednym poście. Zwłaszcza, że do każdego punktu wystarczy krótkie uzasadnienie.
Nie wszystkim, ale kilku z tych książek chętnie poświęciłabym dłuższe notki i
może w przyszłości to zrobię. A teraz ad rem:
1. Twoja ulubiona
książka – „Lalka” Bolesława Prusa. W tym miejscu mogłabym się rozpisać, że
XIX-wieczna Warszawa, że obraz życia różnych warstw społecznych, siła i
determinacja Wokulskiego, interesująca kompozycja, piękna acz smutna historia
miłosna (nie tylko Wokulski i Łęcka, ale też… Rzecki i Stawska), pamiętnik
starego subiekta… a to wszystko zawiera się w jednym słowie: ARCYDZIEŁO.
2. Książka, którą
lubisz najmniej – „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego. Przygnębiający
nastrój i rosnąca antypatia wobec Raskolnikowa sprawiły, że czytałam ją z coraz
większą niechęcią. Może kiedyś do niej wrócę i zmienię zdanie, ale od czasów
licealnych jakoś nie mam na to ochoty.
3. Książka, która Cię
kompletnie zaskoczyła – „Szachownica flamandzka” Arturo Perez-Reverte’a.
Zupełnie nie spodziewałam się takiego rozwiązania…
4. Książka, która
przypomina Ci o domu – „Jeżycjada” Małgorzaty Musierowicz. Komentarz chyba
zbyteczny ;-).
5. Książka
non-fiction, której czytanie sprawiło Ci niekłamaną przyjemność –
„Blondynka Tao” Beaty Pawlikowskiej. Autorka w sytuacji pt. „co ja tu
robię?...”. Spokój, dystans, ogromna doza humoru. I tajemnica harmonii świata.
6. Książka, przy
której płaczesz – nie mam takiej. W ogóle rzadko zdarza mi się ronić łzy
podczas lektury. Jako dziecko czytałam wielokrotnie „W pustyni i w puszczy” i
płakałam za każdym razem, gdy Nel zapadała na febrę.
7. Książka, przez
którą trudno przebrnąć – „W stronę Swanna” Marcela Prousta. Męczyłam się z
nią tak, że po kolejne tomy „W poszukiwaniu straconego czasu” już nie
sięgnęłam. Ciężko też czytało mi się „Dom Augusty” Majgull Axelsson, ale warto
było wytrwać do ostatniej strony.
8. Mało znana
książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być – „Gwiazda zwana
Henry” Roddy’ego Doyle’a. Gorzka i bardzo prawdziwa. Trafiająca w samo sedno.
9. Książka
wielokrotnie przez Ciebie czytana – powinnam tu podać całą listę tytułów,
bo lubię wracać do książek, które mi się podobały, i robię to często. Ponieważ
jednak założyłam sobie ograniczenie do jednego-dwóch tytułów, wymienię
„Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery.
10. Pierwsza książka
przeczytana przez Ciebie – aż tak dobrej pamięci nie mam. Pewnie było to
coś z serii „Poczytaj mi mamo”. Bardzo wcześnie przeczytałam też „Przygody
Tomka Sawyera”, podsunięte przez Tatę.
11. Książka, dzięki
której zaraziłaś się czytaniem – sztukę czytania opanowałam w wieku pięciu
lat i od tej pory pochłaniałam wszystko, co mi w ręce wpadło. Nie potrzebowałam
w jakiś szczególny sposób zarażać się czytaniem.
12. Książka, która
tak wycieńczyła Cię emocjonalnie, że musiałaś przerwać jej czytanie lub odłożyć
na jakiś czas – „Esther” Stefana Chwina. Duszna atmosfera oczekiwania na
jakąkolwiek nową wieść o stanie zdrowia Esther przytłoczyła mnie tak, że
rzuconą w kąt powieść doczytałam po pewnym czasie, z poczucia obowiązku i bez
żadnej przyjemności.
13. Najukochańsza
książka z dzieciństwa – „Kubuś Puchatek” i „Chatka Puchatka” Alana
Alexandra Milne’a. Notabene w dzieciństwie nie były to moje ulubione książki
(mimo kilkakrotnego czytania), w pełni doceniłam je dopiero jako osoba dorosła.
Ale cóż, to po prostu nie są książki dla dzieci… Dziś często słucham także
audiobooków w świetnej interpretacji Janusza Gajosa.
14. Książka, która
powinna się znaleźć na obowiązkowej liście lektur w szkole średniej –
„Życie ideologiczne” Henryka Grynberga. Myślę, że pozwoliłoby uczniom lepiej
zrozumieć powojenny okres w historii Polski. I powstrzymało od kategorycznych
osądów.
15. Ulubiona książka
traktująca o obcych kulturach – „Gringo wśród dzikich plemion” i „Rio
Anaconda” Wojciecha Cejrowskiego. Wiedza w przystępnej formie, humor, świetne
pióro.
16. Ulubiona książka,
którą sfilmowano – oczywiście „Lalka”! A konkretnie serial w reżyserii
Ryszarda Bera, ze znakomitą obsadą. Mogłabym też dopisać serial BBC „Duma i
uprzedzenie”, ale w tym wypadku najpierw obejrzałam film, a później
przeczytałam powieść.
17. Książka, którą
sfilmowano i zrobiono to źle – „Wiedźmin” rzecz jasna. Do dziś nie
rozumiem, jak można było – mając doskonałą prozę za podstawę, niegłupio wybrane
plenery, dobrą obsadę – tak położyć ekranizację.
18. Twoja ukochana
książka, której już nie można kupić – w dobie antykwariatów i allegro każdą
można kupić. Jeśli nie dziś, to za miesiąc.
19. Książka, dzięki
której zmieniłaś zdanie na jakiś temat – już miałam napisać, że dotąd
takiej nie było, ale olśniło mnie: „Wspomnienia” Moniki Żeromskiej, nie
pamiętam, który tom. Dzięki niej zrozumiałam, czym było dla rodowitych
mieszkańców Powstanie Warszawskie. Może niekoniecznie zmieniłam zdanie… ale mam
pełniejszy ogląd sytuacji, a to ważne.
20. Książka, którą
byś poleciła osobie o wąskich horyzontach myślowych – „451° Fahrenheita”
Ray’a Bradbury’ego. Ku przestrodze.
21. Książka, która
przyniosła Ci wielką przyjemność, ale wstydzisz się przyznać, że ją czytałaś
– nie wstydzę się żadnej z przeczytanych książek.
22. Ulubiona seria
wydawnicza – z przykrością stwierdzam, że żadna ze znanych mi serii wydawniczych
nie stała się moją ulubioną.
23. Ulubiony romans
– hm… tu mam problem, bo nie czytuję romansów. Wymienię więc „Dumę i
uprzedzenie” Jane Austen, mając świadomość, że wrzucenie jej do tej szufladki
jest nieco krzywdzące.
24. Książka, która
okazała się jednym wielkim oszustwem – „Panna Nikt” Tomka Tryzny.
Naczytałam się entuzjastycznych opinii o tym, jak to autor świetnie oddał
psychikę nastolatki, tymczasem dla mnie bohaterka była zupełnie nieprzekonująca
i niewiarygodna w swoim postępowaniu. Zakończenie pogrążyło książkę do reszty,
oczywiście w mojej opinii.
25. Ulubiona
autobiografia/biografia – „Wisławy Szymborskiej pamiątkowe rupiecie,
przyjaciele i sny” Anny Bikont i Joanny Szczęsnej. Wszyscy czytali, więc nie ma
potrzeby wyjaśniać, dlaczego ;-).
26. Książka, którą
chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana – tych już napisanych jest
tyle, że nie zdążę przeczytać wszystkich, które bym chciała.
27. Książka, którą
byś napisała, gdybyś umiała – z chęcią przyznałabym się do autorstwa
„Furgonetki” Roddy’ego Doyle’a. Albo i całej trylogii o rodzinie Rabbitte’ów. A
nawet wszystkich książek Doyle’a – jak szaleć, to szaleć.
28. Książka, której
przeczytania bardzo żałujesz – nie żałuję przeczytania żadnej… choć może
pominęłabym „Ukojenie” Iana McEwana.
29. Autor, którego
omijasz – omijam Jonathana Carrolla od czasu przeczytania „Na pastwę
aniołów”. Początkowo fascynowało mnie przenikanie światów realnego i
nadprzyrodzonego w jego powieściach; później zdałam sobie sprawę z
okrucieństwa, z jakim traktuje (traktował?) swoich bohaterów.
30. Autor, którego
wszystkie książki czytasz – Roddy Doyle; niestety jego kolejne powieści nie
są tłumaczone na polski :-(.
Na koniec ogłoszenie, uwaga uwaga: Zbyszek zaproponował utworzenie listy
najlepszych książek według blogerów. Zainteresowanych odsyłam TUTAJ.