Wywiady dziennikarki z ludźmi kultury i nauki czyta się jak
znakomitą powieść – trudno się od nich oderwać. Rozmówców Łopieńskiej cechuje
emocjonalne podejście do książki jako przedmiotu i treści, które ze sobą
niesie. Opowiadają oni o ulubionych lekturach, przyzwyczajeniach czytelniczych,
prezentują swoje księgozbiory. Czasem są to kilkutysięczne biblioteki, nad
którymi trudno zapanować, a czasem zbiór liczy zaledwie kilkanaście tytułów,
tych najważniejszych. Zdecydowana większość nie znosi pożyczać własnych książek
i tego nie robi – głównie dlatego, że często nie wracają do swoich właścicieli.
Bywa, że małżonkowie prezentują odmienne poglądy w tej kwestii: dla Ireny
Szymańskiej nie było większej przyjemności niż pożyczanie ludziom książek, a
dla Ryszarda Matuszewskiego gorszej przykrości.
Dużo radości przysporzyło mi tropienie tych nawyków
czytelniczych znanych ludzi, które są również moimi. Nieraz kupuję książki,
które wcześniej przeczytałam, żeby mieć własny egzemplarz – podobnie jak
Magdalena Tulli. Z przyjemnością wracam do Lalki, jak profesor Janusz Tazbir, i
potrafię w kółko czytać te same książki, jak miał w zwyczaju Erwin Axer. I
podobnie jak Czesław Apiecionek przeprowadzam selekcje swojego księgozbioru, bo
„rozsądna biblioteka powinna mieć rozsądne ramy” (s. 255).
Być może dla części czytelników książka Łopieńskiej będzie
rozgrzeszeniem z niektórych przyzwyczajeń, uznawanych powszechnie za naganne.
Jeżeli zatem ktoś jest zainteresowany, który z historyków literatury wydzierał
z książek potrzebne stronice, kto z ludzi nauki bazgrze w książkach, a kto je
kradł, gdy uważał, że marnują się u aktualnych właścicieli, serdecznie polecam
ten zbiór wywiadów. Poza wszystkim to lektura obowiązkowa dla każdego mola
książkowego.